Strzępki życia. O tym, jak grzyby tworzą nasz świat, zmieniają nasz umysł i kształtują naszą przyszłość Merlin Sheldrake 7,7
ocenił(a) na 86 tyg. temu Grzyby to fascynujące stworzenia – kiedy byłam małym dzieckiem, z jakiegoś powodu bardzo mnie przerażały. Do tego stopnia, że będąc na spacerze z rodzicami, na widok owocnika grzyba wpadałam w panikę. Z perspektywy czasu ciężko mi zrozumieć moje własne reakcje, bo moja relacja z grzybami odwróciła się z czasem o 180 stopni.
Mój wygaszony lęk z dzieciństwa zmienił się bowiem w głębokie zainteresowanie. Grzyby, nie dość, że potrafią być piękne i kolorowe, to na dodatek są bardzo złożonymi, nie do końca rozumianymi i docenianymi organizmami. Książka Merlina Sheldrake stała się dla mnie okazją, by poznać je lepiej i chociaż miałam pewne obawy, czy nie będzie dla mnie zbyt ciężkim orzechem do zgryzienia (mimo wszystko nigdy nie było mi po drodze z naukami biologicznymi),okazała się strzałem w dziesiątkę.
Język, jakim napisana jest książka, jest przystępny i łatwy w odbiorze – nawet fragmenty, w których autor posługuje się nieco bardziej „branżowym” słownictwem, były dla mnie zrozumiałe. Merlin Sheldrake wyjaśnia wszystkie opisywane zjawiska i układa je w ciągi przyczynowo-skutkowe zachodzące w przyrodzie w sposób, który z pewnością trafi nawet do zupełnego laika. W głębszym zrozumieniu opisywanych zagadnień pomagają też przypisy, głównie w formie odsyłaczy, ale nierzadko również w formie obszernych uzupełnień tekstu głównego.
„Strzępki życia” czyta się prawie jak książkę fabularną również dzięki wtrącanym gdzieniegdzie dialogom, urozmaicającym tekst ilustracjom (w oryginale wykonywanym grzybowym atramentem!) i niezwykle płynnej narracji. Merlin Sheldrake nie tylko opisuje fakty, ale snuje przy tym bajkową opowieść – o grzybach, o środowisku badaczy zajmujących się nimi, o sobie samym i swojej niezwykłej relacji z królestwem fungi.
Choć niektóre hipotezy przedstawione w tej książce wydają się być przesadzone, niczym z science-fiction albo horroru lovecraftowskiego (jak na przykład idea „pożyczania” ciała człowieka przez grzyby psylocybinowe - która mimo swojej niewiarygodności mi się spodobała i poruszyła moją wyobraźnię),po jej lekturze mam poczucie, że przyjęłam ogromną dawkę wiedzy na temat grzybów, która zmieniła moje spojrzenie na otaczającą mnie przyrodę – i nie tylko, bo jak się okazuje, grzyby są wszechobecne nawet w najbardziej zurbanizowanych miejscach na świecie. Nabrałam jeszcze większego respektu i podziwu dla tych niepozornych organizmów, które jeszcze niejednym mogą nas – zarówno badaczy, jak i zwykłych zjadaczy chleba – zaskoczyć.